Pierwsza recenzja w lutym i muszę was ostrzec, że w ciągu kilku
najbliższych tygodni, chciałabym wejść z recenzjami na kanał! To
dość duży krok dla mnie, ale dzięki mini filmikom na facebooku,
odkryłam, że bardzo lubię „gadanie” i chciałabym opowiadać
wam o książkach, nie tylko na blogu, ale także na YouTubie.
Zobaczymy jak to mi wyjdzie, robię powolne podchody do tego tematu,
ale jeśli zechcecie, postaram się przyspieszyć. Jedną z książek,
o których chciałabym wam opowiedzieć, nie tylko na kanale, ale
także na blogu, jest powieść Moje miejsce na ziemi od J.
Daniels, rozpoczynająca serię Alabama Summer. Poprzednia
seria tej autorki o Słodkościach, była bardzo fajna, i podczas
czytania świetnie się bawiłam, więc nie było trudno zdecydować
czy czytać kolejną powieść spod pióra J. Daniels. Tylko czy ta
jest tak samo dobra, jak inne książki?
Mia jest już dorosła kobietą, wie czego chce, wie jak to osiągnąć,
nie daje sobą pomiatać, jest całkiem inna niż była jako
nastolatka. Nadal z bólem serca wspomina czasy, kiedy była
pulchniejsza, nieśmiała, i wstydliwa. A najgorszej wspomina
momenty, gdy brat jej przyjaciółki Tessy – Ben dręczył ją,
obrażał i poniżał. Mia nigdy tego nie zapomniała, wciąż ma
wielką urazę, dlatego kiedy wraca na wakacje do rodzinnych stron,
by spędzić czas z przyjaciółką, ma wielką nadzieję, że nie
będzie tam Bena. By zacząć dobrze wakacje, dać się porwać
szaleństwu, postanawia zatrzymać się po drodze do Tess w
przypadkowym barze, poderwać tam przystojnego i ciekawego faceta, a
następnie stracić z nim dziewictwo. Dość szalony pomysł kończy
się upojną nocą w mieszkaniu mężczyzny, o którym nie może
zapomnieć. Wszystko pozostało by tajemnicą, gdy nie to, że kilka
godzin owym mężczyzna okazuje się brat Tessy, którego Mia tak
nienawidzi. Najchętniej wymazałaby tę noc z pamięci, ale Ben jej
na to nie pozwala, ponieważ ta noc nie była tylko dla niej
wyjątkowa. Jak się skończy ta zawiła historia? Kto wygra? Mia czy
Ben?
„Nigdy
nie mów kobiecie, że nie może tego zrobić, ponieważ my umrzemy
przynajmniej próbując zrobić tę rzecz, którą jesteś tak
pewien, że nie zrobimy. Myślę, że kobieca rasa jest całkowicie
uparta. Może to wada projektu, ale co tam. Jestem tutaj, aby
udowodnić swój punkt widzenia.”
Opis książki może wydawać się klasyczny, schematyczny i nudny,
ale możecie mi wierzyć na słowo, że nie jest nudno. Przede
wszystkim, uwielbiam bohaterów z tej powieści. Tessa, Mia, Ben, i
ci drugoplanowi byli prze zabawni, czytanie było sama przyjemnością.
Mimo że w książce jest dużo scen seksu i momentów, nie dla
grzecznych dziewczynek, to bardziej skupiałam uwagę, na tym co
zabawne. Ponadto, ostatnio nie miałam ochoty na romanse/erotyki,
stanowczo na rynku nastąpił ich przesyt i jakoś tak się składało,
że trafiałam na te gorsze. Dziękuję losowi, że tym razem udało
mi się trafić na książkę, która naprawdę mi się podobała i
nie tylko mnie odprężyła, ale także dała nadzieje, że nie jest
jeszcze tak źle z rynkiem wydawniczym. Wiem, że to brzmi jak
narzekanie, ale ostatnio naprawdę ciężko mi było trafić na coś
wartego uwagi. Teraz już wiem, że gdy będę miała gorszy dzień,
to sięgnę po jakąś powieść J. Daniels.
Moje miejsce na ziemi to książka o przebaczaniu, o ruszeniu
do przodu, o trudnych początkach, ale przede o miłości, która
atakuje znikąd. Główni bohaterowie nie mieli łatwo. Biedna Mia,
nie może zapomnieć o przeszłości, nie umie wybaczyć Benowi, tego
jak ją traktował. Wie, że powinna ruszyć dalej, dać mu szansę,
szczególnie, że odkrywa jego tajemnicę, a także Ben stara się i
prosi o przebaczenie. Jednak z drugiej strony, rana wciąż jest
otwarta i bardzo powoli się goi. Relacje między tą dwójka jest
bardzo wyboista i nie ukrywajmy, bardzo namiętna. Iskry aż lecą,
gdy są obok siebie, świetnie się dogadują, nie kończą się im
tematy do rozmów, wszystko jest pięknie, ale w takich chwilach
zawsze coś musi się popsuć. Tutaj muszę wspomnieć o kolejnej
zalecie tej książki, gdyż nie posiada zbyt wiele dramatów.
Przeważnie romanse, jakie ostatnio czytałam są przesycone
dramatami, bohaterowi są rozchwiani i niestabilni, aż w końcu po
prostu irytują swoich zachowaniem. Jednak w tej książce nie ma
tyle dramatów, oczywiście są sceny, gdy się coś dzieje, emocje
są napięte, ale nie ma tyle tego, by zakrawało o abstrakcje.
"Czyżby nie zauważył tej wielkiej fluorescencyjnej strzałki, wskazującej na mnie i wyświetlającej napis: „Ta laska chce, żebyś ją dzisiaj przeleciał”? Cholera. To ciacho z pewnością było świetnym kandydatem na pozbawienie mnie dziewictwa."
Moim zdaniem warto przeczytać Moje miejsce na ziemi. Mnie
zaciekawiła do tego stopnia, że na pewno sięgnę po kolejne tomy,
nie mogę się doczekać, by poczytać o historii siostry Bena, –
Tessy i jej chłopaka... Z resztą dowiecie się więcej, kiedy
zapoznacie się z książką! Dla mnie to była świetna zabawa, nie
raz i nie dwa, zaśmiewałam się w głos, czy wysyłałam dany
fragment koleżance, gdyż musiałam się tym podzielić. Seria
Słodka Obsesja, była genialna i mega zabawna, pokochałam
tamtych bohaterów. Teraz, przy pierwszym tomie serii Alabama
Summer, nie było inaczej. Bohaterzy są zabawni, odważni,
głośni, mówiący to, co mają na myśli, a ich historie są zawiłe
i emocjonalne.
Polecam tę książkę, gdyż nie tylko poprawi wam humor, ale także
wpasowuje się idealnie w te prawie wiosenne dni. Mnie się podobało,
dlatego polecam i Wam!
Moja ocena to 8/10
Pozdrawiam,
Wasza Dominika
Wydawnictwo: Edipress
Autor: J. Daniels
Oryginalny tytuł: Where I Belong
Stron: 320
Data premiery 31 styczeń 2018r.
Za książkę dziękuję
Wczoraj zaczęłam tę książkę i w sumie jestem po jakiś 25% dopiero, ale nie wiem co sądzić na razie. Dwie absurdalne sytuacje już autorce udało się napisać, ale nie oceniam. Na razie czekam na jakiś rozwój akcji, w sumie to ciekawa jestem jak będzie dalej :)
OdpowiedzUsuń