Nowość na rynku, która przypadkiem dostała się w moje dłonie i
która całkowicie przypadkiem uderzyła mi do głowy jak dobre wino.
Czytając opis tej książki, myślałam „No może być okay, można
przeczytać na zabicie nudy”. Tak też zrobiłam, sięgnęłam po
tę powieść i zaczęłam czytać. Przy niej osiągnęłam mój stan
„Zombi Mode”, w którym naprawdę zachowuję się jak zombi. Nie
słyszę i nie widzę nic innego prócz książki. Byłam tak zaczyna
w tej historii, że nawet już pod koniec dnia rodzina omijała mój
pokój, bo wiedzieli, że i tak ze mną nie złapią kontaktu.
Co mną tak wstrząsnęło?
Przeczytajcie poniżej.
Tessa to poukładana dziewczyna, która zaczyna właśnie studia na
wymarzonej uczelni. Nie może się doczekać pierwszych zajęć,
dlatego też cała podekscytowana pojechała ze swoją matką i
chłopakiem Noah do akademika. Jednak już nas wejściu dużo się
zmienia, gdy poznaje swoją współlokatorkę – Steph, która
całkowitym przeciwieństwem Tessy. W tatuażach z jaskrawymi włosami
i wyzywającym stroju. Do tego zaraz do pokoju wchodzą dwaj
chłopacy, którzy wyglądają jakby uciekli w więzienia. Tatuaże,
kolczyki, ale tylko jeden z nich przyciąga spojrzenie Tess na tyle,
że nie może oderwać od niego wzroku. W późniejszych wydarzeniach
dowiaduje się, że ma on na imię Hardin i bardzo jej nie lubi, albo
tylko tak to okazuje. Skaczą sobie do gardeł nie mal bez przerwy,
ale z czasem wszystko się zmienia.
Okazuje się, że Tessa i Hardin mogą mieć więcej wspólnego ze
sobą niż się może wydawać. Oboje mimo że drą z sobą koty,
przyciągają się do siebie jakaś niewidzialną siłą, której nie
mogą się oprzeć. Tess próbuje w każdy możliwy sposób przemówić
sobie do rozumu, żeby odsunąć się od tego chłopaka, bo z tego
nie wyjdzie nic dobrego. Mimo mnóstwa łez wylanych przez niego, nie
może się odsunąć od Hardina, zawsze mu ulega, jeśli ten prosi o
drugą szansę. Oboje pragną siebie i czują, że to więcej niż
tylko hormony, ale nie mogą przestać się ranić. Co w tego
wyniknie? Na pewno nie to, czego się spodziewałam. Książka kończy
się w takim momencie, że masz ochotę wziąć i rzucić nią o
ścianę.
After: Płomień pod moją skórą” to powieść skrajnie
emocjonalna. Ma wzloty i upadki, raz się śmiejemy, raz płaczemy.
Co chwilę coś się dzieje, niby monotonnego ale wywołującego u
nas mocne reakcje. Książka jest gruba, ale nawet mimo to nie robi
się nudna, nie ma w niej grama nudności, czy powtarzających się
wydarzeń. Opinie na temat tej książki są równie skrajne, co
emocje jakie towarzyszą podczas jej czytania. Tę powieść albo się
kocha, albo nienawidzi, nie ma w niej miejsca na obojętność.
Niektórzy nieraz nawet porównują ją do serii słynnego Greya,
jednak mnie to porównanie kompletnie nie pasuje. To całkiem dwie
całkiem inne historie, które nie mają ze sobą nic wspólnego.
Wszystko w tej powieści jest skrajne, bohaterzy, wydarzenia, emocje,
dosłownie wszystko. Czytając ją nie mogłam się oderwać, a gdy
już musiałam to i tak cały czas myślałam o wydarzeniach jakie
mają tam miejsce.
Hardin jest postacią bardzo wybuchową, szybko się denerwuje i
zawsze wyładowuje złość na najbliższej osobie jaka obok niego
stoi. Jednak uważam, że pod tą skorupą nazwijmy go „dupka”
kryje się naprawdę dobry chłopak, który kilka razy nawet wyszedł
na powierzchnie i okazał się naprawdę uroczy. Jenak wpływ
otoczenia, a także demony, które go ścigają potrafią zniszczyć
wszystko co budował. Dużo dziewczyn czytając takie książki ze
zbuntowanymi chłopakami, jest prze szczęśliwa i wzdychają z
miłości do nich. Jednak to nie ich bunt przyciąga, tylko to, że
potrafią w nich dostrzec kawał dobrego faceta, który po prostu się
gubi. Sama to dostrzegam w Hardinie, ale wiem też, że długa droga
przed nim, by mógł wyjść na prostą i stać się „materiałem
na męża”.
Pierwszy tom tej serii „After” jest niewątpliwie moją ulubiona
serią ostatnimi czasy. Można powiedzieć, że mam ich dużo, ale
tak naprawdę tylko kilka mnie tak bardzo poruszyło jak ta o której
piszę. Możecie być pewni, że recenzje kolejnych części na pewno
się pojawią u mnie na blogu, a kiedy tylko będzie premiera to ja
na pewno pierwsza pobiegnę do księgarni. Nie mogę się doczekać,
by zobaczyć co Autorka wymyśliła dalej, po tak mocnym zakończeniu
i wręcz cierpię, że już nie mogę się tego dowiedzieć.
Polecam tę książkę gorąco, przeczytajcie, tylko uprzedzam, że
albo pokochacie albo znienawidzicie tę powieść. Nie przejdziecie
obok niej obojętnie co jest jak dla mnie bardzo dobrym wynikiem
pisarki.
Moja ocena to absolutnie 10/10 i nie umniejszę tej książki za nic.
Mogłabym za kilka rzeczy, ale tak mnie poruszyła i wywołała tylko
emocji, że muszę jej dać najwyższą notę.
Pozdrawiam,
Wydawnictwo Znak
Stron: 632
Wasza Dominika
Naczytałam się tyle negatywnych co pozytywnych opinii, że aż zdecydowałam się kupić i mam "After" :D Ciekawe jak mi się spodoba, ale dobrze przeczytać, że Tobie się podobało i co więcej zaliczasz ją do ulubionych serii :)
OdpowiedzUsuńMnie strasznie wciągnęła ta seria.
OdpowiedzUsuńRecenzja na blogu !
Zapraszam
http://modnaksiazka.blogspot.com/
czytałam a właśnie skończyłam część druga i póki co moją ulubioną częścią pozostaje pierwsza ;-)
OdpowiedzUsuńKocham Czytać